W końcu wiosna!
Wszystko zaczyna kwitnąć, w kominie ćwierkają
ptaszki. Trzeba to jakoś uczcić. Zrobiłam więc tort, którego nazwy
polskiej niestety nie znam. Jest to uproszczona wersja tzw.
"Friesentorte", charakterystycznego dla północnych Bundeslandów Niemiec.
Warstwy ciasta (biszkopta lub ciasta na zebrę, ale bez kakao) pokrywane
są na zmianę musem śliwkowym i kremem z bitej śmietany. Ilość warstw
wg. uznania i umiejętności :)
Mus śliwkowy kupuję zawsze przed
Bożym Narodzeniem w Aldi na zapas, bo ten najbardziej smakuje mojemu
mężowi. A później trzeba nadmiar zużyć, więc ten torcik pojawia się
często u nas na stole. Krem ze śmietanki robię następująco: 400ml
kremówki ubijam ze śmietan-fixem, dodaję trochę cukru pudru do smaku, i
na koniec dodaję 200ml kwaśnej śmietany, delikatnie wszystko mieszając
łyżką. Naprawdę smaczna kombinacja.
Mój wiosenny torcik wyglądał tak:
Motylki
wycięłam z masy cukrowej (lukru plastycznego) zwykłymi foremkami do
ciastek, a następnie zrobiłam małe otwory w ich skrzydłach. Do wycięcia
kaczeńców użyłam również najzwyklejszych foremek do wycinania
ciasteczek, w 2 różnych rozmiarach. Płatki kwiatków przecięłam
nożyczkami, aby lepiej się formowały, a następnie nadałam im na gąbce wypukły
kształt za pomocą narzędzia kulkowego.
Na koniec skleiłam ze sobą mniejsze i większe kwiatki. Gotowe!
Wszystko
powinno oczywiście dobrze wyschnąć i stwardnieć, zanim udekorujemy
tort. Do tego celu służy mi taka gąbka, którą zachowałam po otrzymaniu
jakiejś przesyłki.
Teraz pozostało już tylko udekorować torcik i cieszyć się jego słodyczą :)
Linkbar
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Szukaj na tym blogu
Archiwum
Członkowie
©Copyright by Tortina. kopiowanie i wykorzystywanie zdjęć bez zgody autora zabronione. Obsługiwane przez usługę Blogger.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz